Sezon na audiobooki, bieganie i Steve Jobs

W życiu tak jest, że wiele zdarzeń przynosi nieoczekiwane efekty uboczne. Nieprzewidziane rezultaty różnych działań to w moim przypadku głównie efekty blogowania. Od niespodziewanie spełnianych marzeń, po fantastyczne znajomości i odwiedzone miejsca.

Jednym z najlepszych efektów ubocznych blogowania stało się dla mnie bieganie, do którego przez wiele lat nie mogłem się przekonać, ale właśnie dzięki prowadzeniu bloga nadarzyła się swego czasu okazja, okraszona sporą dawką zewnętrznej motywacji, żeby przetrwać pierwsze, nieciekawe i bolesne treningi, i dobrnąć do momentu, w którym bieganie to będzie czysty FUN, sposób na relaks i uwalnianie endorfin (to wszystko z dużą pomocą zwariowanego Mateusza Jasińskiego, zarażającego pozytywną energią i miłością do aktywności fizycznej).

Moje bieganie bez Endomondo

Szybko też okazało się, że moje bieganie to nie wyścigi, poprawianie rekordów i wsłuchiwanie się w głos aplikacji Endomondo. Bieganie stało się najlepszym sposobem na wieczorne zresetowanie się po ciężkim dniu, na utrzymanie nie najgorszej kondycji, ale przede wszystkim na pochłanianie podcastów i książek w postaci audiobooków.

Jestem na takim etapie życia, że bardzo chętnie adaptuję na swoje potrzeby wszelkie sposoby na wydłużenie doby. I właśnie bieganie pozwala mi bardzo skutecznie stosować zasadę „2 w 1”, czyli uprawiać sport i czytać książki, na które w innym przypadku na 100% nie znalazłbym czasu.

W sezonie biegowym dzięki temu sprytnemu zabiegowi zyskuję przynajmniej kilka godzin miesięcznie na pochłonięcie ciekawych i rozwijających lektur. Tylko dzięki temu udało mi się w zeszłym roku przesłuchać świetną biografię Steva Jobsa, czyli kobyłę, na którą musiałbym poświęcić przynajmniej kilkanaście wieczorów tradycyjnego czytania.

Audiobooki mają też tą samą genialną cechę, co ebooki – można je mieć przy sobie non stop i zaliczać kolejne rozdziały książek w każdej możliwej sytuacji. Dzięki temu oprócz biegania, audiobooki zdarza mi się pochłaniać w trakcie jazdy pociągiem, samochodem, w kolejce do lekarza, w trakcie gotowania obiadu, a nawet kiedy rano przez 10 minut idę spacerkiem do pracy.

Żeby zachęcić wszystkich jeszcze mocniej do jednoczesnej aktywności fizycznej i umysłowej, chciałbym podzielić się trzema tytułami, które pochłonąłem w biegu, a które zrobiły na mnie duże wrażenie, i wreszcie dzięki którym stałem się bogatszy, mądrzejszy, a nawet trochę ładniejszy:

Steve Jobs

Steve Jobs BiografiaPierwsza pozycja, o jakiej chcę wspomnieć to biografia Steva Jobsa – nawet pomimo tego, że powstało na jej temat pewnie z tryliard recenzji. Ta lektura zdecydowanie wywarła na mnie duży wpływ.

Czytałem o ludziach chcących być jak Steve, próbujących kopiować jego zachowania opisane w tej książce. Hmmm. Dla mnie to z całą pewnością najlepsza książka, jaką przeczytałem przesłuchałem w 2014 roku. Ba, na stałe znalazła się w moim absolutnym BEST EVER TOP HITS.

Życie założyciela Apple to przede wszystkim niesamowita i wciągająca historia. I to w zasadzie od samego przyjścia na ten świat. Jeżeli w dodatku interesujesz się technologiami, wiesz kto to Bill Gates, co to Atari, to w książce znajdziesz masę super ciekawych smaczków, których próżno szukać w okrojonych z wszystkiego co naprawdę ciekawe filmach, czy krótkich internetowych artykułach.

Dużą wartością całej biografii są świetnie ukazane prawdy życiowe, które jak się okazuje dotyczą nie tylko zwykłych śmiertelników, ale w równym stopniu genialnych wizjonerów. Bo nawet najwybitniejszy umysł bez wsparcia innych utalentowanych ludzi, bez bliskich i rodziny, bez szczęścia polegającego na znalezieniu się we właściwym miejscu, we właściwym czasie …nigdy nie doczekałby się nawet artykułu na blogu, a co dopiero tak świetnej biografii. Najlepiej być sobą, a nie drugim Steve’m 😉

GDZIE KUPIĆ:
audiobook (Audioteka.pl), oferty w porównywarce: e-book, wersja papierowa

4-godzinny tydzień pracy

4 godzinny tydzien pracyDruga w kolejności najciekawszych pozycji, jakie przesłuchałem przez cały ubiegły rok. Jeżeli by spojrzeć na recenzje tej książki, to przeważają raczej te złe, całkiem sporo jest też euforycznych – prawie nic po środku. Ja nie żałuję ani jednej godziny spędzonej na jej słuchaniu, choć mam nieodparte wrażenie, że wiele osób jej po prostu nie rozumie i traktuje zbyt literalnie.

Bo „4-godzinny tydzień pracy” to książka zawierająca dużą ilość truizmów, informacji nieaktualnych, nieprzydatnych w Polsce (napisana jest przez Amerykanina dla rodaków, ew. mieszkańców innych bogatych państw). Ale…

Jest to też pozycja pełna przydatnej wiedzy i inspirujących ludzkich historii. Ja wyniosłem z niej przynajmniej kilka super ciekawych, drobnych detali, które zacząłem stosować w swoim codziennym życiu, by po jakimś czasie stały się nawykami, które realnie zwiększyły moją produktywność w pracy, a także pomagają mi skuteczniej oddzielać czas pracy od czasu wolnego.

GDZIE KUPIĆ:
Książkę w dobrych cenach znajdziesz na Ceneo.pl w postaci: audiobook’a, e-book’a, a także w wersji papierowej

Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi

Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludziTrzecia, ale wcale nie gorsza od poprzednich to książka Dale’a Carnegie pod tytułem „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”. W tym przypadku nie miałem wątpliwości, że to pozycja warta uwagi. Niezwykle mi szkoda, że tak późno na nią trafiłem i nie przeczytałem jej np. w czasie studiów.

Książka wydana w 1936 (tak tak – niemal 80 lat temu!), a tak niezwykle uniwersalna i ponadczasowa, że trudno się od niej oderwać. Miałem plan, aby słuchać jej przez kilka tygodni, jednak audiobook tak bardzo mnie wciągnął, że nie minęły dwa dni, a ja byłem już prawie w połowie.

Dla mnie to pozycja mega wartościowa zarówno pod kątem wiedzy biznesowej jak i tej możliwej do wykorzystania w relacjach z najbliższymi. Zamierzam do niej wracać wielokrotnie.

GDZIE KUPIĆ:
Wiele sklepów oferuje tą pozycje w porównywarkach, więc łatwo trafić na dobrą okazję: audiobook, e-book, wersja papierowa

Puenta?

Jak widzisz audiobooki zdobyły moje serce po całości i trudno mi w tej chwili znaleźć jakiekolwiek argumenty przemawiające za papierem czy e-bookami. Pewnie kiedy będę dysponował większą ilością wolnego czasu, wrócę do tradycyjnych książek dla samej przyjemności obcowania z papierem – oby przed emeryturą 😉