Słuchawki PIONEER SE-C3T - Recenzja

Zużywam dużo słuchawek. Psuję je, gubię, używam codziennie od rana do wieczora. To jedno z moich podstawowych narzędzi pracy, dlatego oprócz głównej pary co codziennego użytku mam poupychane w każdym plecaku zapasowe, awaryjne, tanie egzemplarze.

Problem w tym, ze nawet te „główne” słuchawki mają ze mną ciężkie życie. Mój mobilny tryb pracy i dość intensywne użytkowanie sprawiają, że muszę często kupować nowe słuchawki. A że nie jestem audiofilem i nie lubię szastać pieniędzmi, staram się zawsze szukać rozsądnego kompromisu pomiędzy jakością wykonania i dźwięku, a ceną słuchawek.

Po zgubieniu poprzedniej pary JBL zrobiłem mały research i jeszcze tego samego dnia kupiłem w stacjonarnym sklepie słuchawki Pioneer SE-C3T w pięknym, stonowanym ale mocnym, kolorze czerwonym.

Jakie są moje wrażenia po 2 tygodniach używania?

W cenie do 100 zł raczej trudno spodziewać się cudów, tak się nastawiałem po przeczytaniu sporej ilości opinii na temat słuchawek w tym przedziale cenowym. Ten model jednak bardzo mile mnie zaskoczył.

Pioneer SE-C3T w porównaniu np. do słuchawek Apple Ear Pods dołączanych do iPhone’ów są pod każdym względem wyraźnie lepsze pomimo dwukrotnie niższej ceny. Podobnie jakość dźwięku w stosunku do JBL T110 czy T210, które miałem wcześniej jest WYRAŹNIE lepsza.

Co mi się podoba w tych słuchawkach

  • Przestrzenność dźwięku – to mnie uderzyło najmocniej od samego początku, do tego stopnia że kiedy odpaliłem testowo kilka kawałków na Spotify zdejmowałem ze zdziwienia słuchawki żeby sprawdzić czy te dźwięki nie dobiegają gdzieś z otoczenia a nie ze słuchawek, tak mocny jest ten efekt.
  • Basy, które nie są mocne ale za to bardzo… miodne i wyraźne, w muzyce klubowej ze Spotify są wyczuwalne na akceptowalnym poziomie, a przy tym nie sprawiają problemów kiedy z kimś rozmawiam czy edytuję film.
  • Są wygodne i po całym dniu korzystania nie zdarzyło się by bolały mnie uszy.
  • Są ładne, szczególnie wersje kolorowe (jak moje czerwone) gdzie wyraźniej widać ładną matową fakturę kabelka i metaliczno-matowe wykończenie słuchawek, jako całość prezentują się bardzo zgrabnie.

Minusy słuchawek Pioneer SE-C3T

  • Mikrofon wydaje się kiepskiej jakości, w porównaniu np. do standardowych słuchawek Apple dołączanych do iPhone’a, dużo częściej moi rozmówcy mają problemy z wyraźnym usłyszeniem co mówię.
  • Wtyczka Jack z zakrzywionym wyjściem kabla (patrz zdjęcie poniżej), przez co mam problem z wygodnym korzystaniem ze słuchawek w moim Macbooku Pro, z drugiej strony może to być plus bo przez takie rozwiązanie w tym miejscu słuchawki mogą być bardziej trwałe… 😉

Podsumowując…

Jestem bardzo zadowolony z zakupu. Za te pieniądze słuchawki moim zdaniem oferują całkiem sporo, choć oczywiście nie należy ich rozpatrywać jako cudu techniki dla koneserów. Ja jestem zwykłym nerdem, który często się przemieszcza ze swoim sprzętem. Z pomocą laptopa, tabletu i smartfona oglądam filmy na YouTube, słucham muzyki przez Spotify, montuję wideo i rozmawiam ze współpracownikami na Google Hangouts.

sluchawki pioneer se c1t b r